Dziewczyny wciąż czuły się nieswojo. Szkoła, która wydawałaby się zwykłym uniwerkiem, stawała się coraz to trudniejsza niż myślały, że będzie. Uczniowie wciąż omijali je szerokim łukiem. Grupy studentów tłoczyły się po wciąż śpiącym holu, który odpychał całym swoim wnętrzem. Szare ściany z gdzieniegdzie wystającymi starymi cegłami. Drewniane ławki zdawały się stać jakby nie były ruszane od parunastu lat. Zresztą tak samo jak krzesła. Strach było na nich siadać. Odnosiło się wrażenie, że zaraz runą pod ciężarem. Klasy wcale nie wyglądały lepiej.
Dziewczyny usiadły na jednej z ławek i ze znudzeniem obserwowały przechadzających się uczniów. Grupka pięknych Koreanek o kolorowych włosach w ślicznych bawełnianych, czarno-czerwonych mundurkach stała obok masywnych żelaznych szafek. Zaciekle komentując rzeczy wyświetlane na nowym smartfonie, którego trzymała jedna z nich. Nie raz, nie dwa dziewczyny próbowały wbić się w jakąś grupkę lub po prostu z kimś się zakolegować, jednak ci stale ich odtrącali. Koreańczycy jak niedostępni nawet nie zwracali na nie uwagi, nie było nawet mowy o jakiejkolwiek znajomości. Zimne spojrzenia czy szepczące za plecami głosy były codziennością, chodź był to dopiero ich drugi dzień. Mimo to dziewczyny najbardziej niepokoił chłód, jakim wszyscy je obdarzali. Spojrzenia mrożące krew w żyłach, tajemnicze wyrazy twarzy - to wszystko tworzyło aurę, której nie dało się w sposób logiczny wytłumaczyć.
-Naprawdę, jak mamę kocham z całego serca, znienawidziłam tę szkołę! A to dopiero drugi dzień.- odezwała się Katherina.
-My też! - dziewczyny odpowiedziały niemal równocześnie
-Pieprzone idealne Koreanki - rzuciła z pogardą Alison, na co dziewczyny wybuchły śmiechem. Jak batem strzelić, znajdujący się koło nich uczniowie spojrzeli z pogardliwą twarzą na śmiejące się dziewczyny. Te rozglądając się natrafiły na twarze poważnych uczniów, co spowodowało, że lekko się zawstydziły i wróciły do dalszej rozmowy.
-No nieźle! Nie dość, że nas nie lubią to jeszcze teraz będą uważać nas za jakieśułomne - syknęła Kate
-Czy ktoś mi wreszcie powie, czemu oni są tak do nas nastawieni? - ucichła Jay -I w czym w ogóle one są od nas lepsze. Płaskie i niskie. Serio męczy mnie to już. Nie wytrzymam całego roku w tej budzie...
Dziewczyny zgadzając się w pełni ze zdaniem swojej koleżanki, przytaknęły jej głową. Po chwili wstały i ruszyły w stronę swojego pokoju.
Lekcje zaczynały się za parę minut, a one wciąż nie były przygotowane. Krzątały się z miejsca na miejsce, sięgając po różne rzeczy. To była ich pierwsza oficjalna lekcja. Z bardzo przystojnym nauczycielem. Pan Lee Min Ho, jak na swój wiek wyglądał bardzo młodo. Miał dobre podejście do uczniów i ze szczerą przyjemnością powitał dziewczyny. Ich uszom doszły słuchy, że zamieszany był on kiedyś w romans z uczennicą, jednak nigdy mu tego nie udowodniono.
***
Lekcje zaczynały się za parę minut, a one wciąż nie były przygotowane. Krzątały się z miejsca na miejsce, sięgając po różne rzeczy. To była ich pierwsza oficjalna lekcja. Z bardzo przystojnym nauczycielem. Pan Lee Min Ho, jak na swój wiek wyglądał bardzo młodo. Miał dobre podejście do uczniów i ze szczerą przyjemnością powitał dziewczyny. Ich uszom doszły słuchy, że zamieszany był on kiedyś w romans z uczennicą, jednak nigdy mu tego nie udowodniono.
-Jay, rzuć mi bluzę z łóżka - krzyczała Kath z drugiego końca pokoju
Zostało parę minut do dzwonka, a te wciąż się szykowały. Jade szukała koszulki, przy czym nogą próbowała wymacać i założyć na stopę czarne materiałowe vansy. Kath zręcznie złapała bluzę rzuconą przez Jay, która prostowała swoje długie lekko poskręcane fioletowe włosy. Kath ubrała bluzę i zaczęła szybkim ruchem wsuwać czarne leginsy na szczupłe nogi. Po założeniu leginsów dołączyła do Ali, która kończyła swoje idealne kreski i nakładała delikatnie róż na wydatne poliki. Obydwie uwielbiały kreski. Udostępniając miejsce Kath, Ali poszła buszować po szafie. Wyciągnęła z niej czarne podkolanówki, szare spodenki z wysokim stanem i czarny t-shirt bez rękawów z dużym napisem "ACDC". Po chwili dziewczyny, nagle usłyszały głośne stanowcze pukanie do drzwi. Zdziwione wysłały Jade, by zobaczyła kto to. Za drzwiami stał przewodniczący szkoły D.O, inaczej nazywany przez nie "posłańcem diabła''.
-Tu macie mundurki i inne dodatki do stroju. Przyszły dość szybko, więc wypadałoby je ubrać. Widzę, że już się przygotowałyście do lekcji... - Zmierzył Jade wzrokiem, i lekko uniósł kącik ust, bo nie można było nazwać tego uśmiechem - Tym razem przymknę na to oko, ale obowiązuje mundurek. Pamiętajcie na przyszłość.
-Ależ oczywiście, Panie przewodniczący! Nic z tych rzeczy, będziemy na czas - syknęła sarkastycznie, sięgając po zapakowane mundurki
-Mam taką nadzieję. Chyba nie chcecie wstydu przed klasą? Wystarczy, że już i tak dużo o was mówią - zaśmiał się pod nosem i odszedł
-Co ty powiedziałeś!? - Jade krzyknęła, wychylając głowę zza sterty mundurków. Niestety chłopaka już nie było. - Aish~ Co za dupek!
-Hmm, niech zgadnę "posłaniec diabła ''? - powiedziała Alison, prześcigając Jade w wyjaśnieniach
-Hmm, niech zgadnę "posłaniec diabła ''? - powiedziała Alison, prześcigając Jade w wyjaśnieniach
-Bingo! - odpowiedziała sarkastycznie koleżanka
-Jak ja go nie lubię. Dobra, zabierać te mundurki. Ciężkie są! - dziewczyny nie pozwalając dokończyć Jade, rzuciły się na dokładnie ułożone ubrania.
Zachwycone, komentowały wygląd mundurków, jednak niezbyt długo mogły to robić, bo zza okna i holu dosłyszeć można było cichy odgłos dzwonka na lekcje.
-Idziemy w tych ciuchach, a jutro ubierzemy mundurki. Nie mam zamiaru spóźnić się na pierwsze lekcje. Chodźmy! - pośpieszyła Kate i pociągnęła za sobą resztę dziewczyn w stronę drzwi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz